Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku niewyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nawigacja

Kalendarium II wojny światowej - "Kurier Siemiatycki" 2005, nr 29

czwartek, 16 kwiecień 2015 16:36

Kalendarium II wojny światowej w Siemiatyczach - Okupacja Niemiecka

„Kurier Siemiatycki” 2005, nr 29

Tekst: Mieczysław Matosiuk, Prezes Towarzystwa Przyjaciół Siemiatycz

Zima roku 1942/43, tu u nas na Podlasiu, w Siemiatyczach, w końcu stycznia i na początku lutego żegnała nas roztopami i dniami odwilży. Na tablicy ogłoszeniowej na siemiatyckim rynku pojawił się nowy kolorowy sugestywny plakat. Był trochę inny od wymienionych poprzednich, o których pisaliśmy. Plakat przedstawiał katolickiego biskupa w szatach liturgicznych, stojącego ze łzami w oczach (płaczącego) nad pomordowanymi w Katyniu przez Rosjan polskimi oficerami. Leżeli oni w rowach u stóp wymienionego biskupa. W pierwszym odruchu Siemiatyczanie uważali, ze jest to hitlerowski chwyt propagandowy. Jednak z nielicznych konspiracyjnych nasłuchów radiowych różnych stacji europejskich można było wyrobić sobie jednoznaczny pogląd w tej sprawie, że nie jest to chwyt propagandowy. Ba, z wymienionych źródeł dowiedziano się, że nad Wołgą, w dniu 2 lutego 1943 roku powtórzył się „cud”, podobny jak w 1920 roku nad Wisłą. Tylko, że tym razem Matka Boska Gromniczna pomogła bolszewikom, bo Hitler w swoich morderstwach przebierał miarę. Jak mogło dojść do tego, że jeden z najlepszych dowódców hitlerowskich, dobrze urodzony, bo graf von Paulus potknął się o elementarny błąd w dowodzeniu i dał się jak młokos okrążyć z całą VI armią, podobnie jak bolszewicy pod Warszawą w 1920 roku.

Stąd taki litościwy i współczujący gest gebelsowskiej propagandy o stronę Polaków w postaci wymienionego na wstępie plakatu. Swoją drogą, Polacy, a więc i Siemiatyczanie, dowiedzieli się prawdy o losach około 25 tysięcy oficerów i innych funkcjonariuszy polskich internowanych w początkach wojny po 17 września 1939 roku. Ta wiosna 1943 rozbudziła nadzieję nie tylko Siemiatyczan i Polaków, ale i wszystkich narodów Europy. Szczególnie zaroiło się od informacji w eterze. Ojciec odwiedzający teraz coraz częściej osobę posiadającą konspiracyjny nasłuch radiowy, przynosił do domu coraz to nowsze informacje. Armia hitlerowska była w odwrocie. W Siemiatyczach zaprzestano rozbudowy Deutsche Hausu, w którym miano świętować zwycięstwo nad Europą Rzeszy Niemieckiej (obecny niewykorzystany budynek kina Chrobry). Na terenie Hauptzollamptu i placówki Grenzschutzen (posesja za Liceum Ogólnokształcącym w Siemiatyczach, przy ul. Kościuszki) zaczęto wykopywać stanowisko do obstrzału z karabinów maszynowych z zygzakowatym krytym dojściem i schronieniem dla funkcjonariuszy tych placówek w razie bombardowania. Na ulicy obecnie Pałacowej, oprócz opisywanego schronu z belek przysypanych ziemią (vis a vis byłej placówki policji i żandarmerii niemieckiej), zaczęto budować z kamienia i betonu bunkier obronny z podziemnym przejściem w poprzek ulicy Pałacowej. Kończyło się ono w miejscu obecnego od południowego wyjścia obecnego Budynku Biznesu. Sam bunkier znajdował się w miejscu przejścia między Urzędem Skarbowym i nowo wzniesionym budynkiem handlowym „Centrum Pałacowa”. Przejście pod ulicą było wyłożone (wymurowane) czerwoną cegłą paloną. Nie pamiętam, czy przy porządkowaniu po wojnie tego terenu rozebrano tunel z cegły czy też zawalono to przejście podobnie jak bunkier (niedokończony). Piszę o tym dlatego, że jeśli kiedyś przy robotach ziemnych ktoś natknie się na to przejście, to żeby nie myślał, że odkrył tajemne przejście od rzekomego lochu prowadzącego od pałacu Księżnej Anny Jabłonkowskiej do siemiatyckiego kościoła pw. Wniebowzięcia N.M.P. To są pozostałości budowy podziemnego przejścia pod ulicą Pałacową do budowanego nieskończonego, po wojnie rozebranego bunkra niemieckiego z lat 1943-1944.

Czytany 4434 razy