Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku niewyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nawigacja

Kalendarium II wojny światowej - "Kurier Siemiatycki" 2006, nr 22

czwartek, 16 kwiecień 2015 16:34

Kalendarium II wojny światowej w Siemiatyczach – Przesuwanie się linii frontu przez Siemiatycze

„Kurier Siemiatycki” 2006, nr 22

Tekst: Mieczysław Matosiuk, Prezes Towarzystwa Przyjaciół Siemiatycz

Po opuszczeniu Siemiatycz przez ostatnie niemieckie służby (policję, żandarmerię, służby celne, mieszczące się w budynku głównego urzędu celnego, Hauptzollamt - dzisiejszy budynek Liceum w Siemiatyczach), przez miasto zaczęły przemieszczać się oddziały wojska niemieckiego i nie tylko.

Nieliczni pozostali w mieście mieszkańcy Siemiatycz zaskoczeni byli dość znaczną grupą żołnierzy nie niemieckiej armii. Byli oni bez broni jakby wzięci do niewoli. Zgromadzono ich na placu fabrycznym koło tzw. „fajansówki” (dawnej fabryki Braci Maliniak, dziś plac manewrowy dworca PKS przy ul. Grodzieńskiej i Kościuszki). Jak się po rozmowach z nimi okazało, byli to żołnierze włoscy, którzy nie przejawiali chęci do walki za Hitlera. Siemiatyczanie nawet ich przez ogrodzenie dokarmiali. Jaki los ich spotkał później, Bóg raczy wiedzieć. Byli to przecież żołnierze zaprzyjaźnionego z Niemcami, również faszystowskiego kraju.

Innymi oddziałami, nie niemieckimi, byli Węgrzy nazywani przez siemiatyczan Madziarami. Te oddziały ściśle współpracowały z Niemcami i niechlubnie zapisały się w niszczenie obiektów siemiatyckiego życia gospodarczo-społecznego. Wysadzili w powietrze elektrownię, największy młyn siemiatycki Tadeusza Olędzkiego na Całusie, największą fabrykę kafli Małacha. Fabryka ta zaznaczała się największym i najwyższym kominem górującym nad horyzontem Siemiatycz. Komin był zbudowany na solidnym fundamencie, dlatego kilkakrotnie zakładano ładunki i w końcu wysadzono. Na terenie tej fabrycznej posesji znajdował się pałacyk właściciela usytuowany tuż przy dzisiejszej ulicy 11 Listopada. Upiększał on fragment naszego miasta przy wylocie ul. Żwirki i Wigury. Ten pałacyk na biało malowany, z ganeczkiem, podzielili los fabryki. Dziś w pobliżu tego miejsca stoi spożywczy kiosk „Społem”, przy ul. Szpitalnej. Tej ulicy wówczas nie było. Madziarzy ponadto spalili siemiatycką mleczarnię, wysadzili w powietrze wszystkie mosty w Siemiatyczach na rzece Kamionce - na Karpińcu (Łojki), na Całusie (Olędzki), na ul. Żwirki i Wigury oraz Grodzieńskiej.

Zaminowany był też gmach dzisiejszego Liceum. Dzięki przytomności i odwadze Pana inżyniera Ryby i współpracy mechanika Pana Konczerewicza mieszkającego vis a vis tego budynku na ul. Kościuszki, którzy przecięli przewody prowadzące przez ulicę do budynku, gmach szkoły uratowano. Dlatego już od października 1944 r. mogła rozpocząć swą pracę siemiatycka szkoła, zarówno podstawowa, jak i pierwsza w tym mieście szkoła średnia.

Czytany 2503 razy